aaa4
Dołączył: 28 Lut 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:35, 28 Lut 2018 Temat postu: apssap |
|
|
Centurion stwierdzil, ze nie ma nic przeciwko temu. Czarow sie nie boi, natomiast jest ciekawy, jak wyglada taki posilek, bo tak wiele mowi sie o chrzescijanach. Ojciec chetnie na to przystal. Poprosil, aby chleb i wino poblogoslawil ow mlodzieniec.
-Nie moge tego uczynic - wyjasnial ojciec. - Dawno temu w Jeruzalem, uczniowie Jezusa Nazarejskiego otrzymali ducha i ochrzcili wielu ludzi, i ci wszyscy ludzie takze otrzymali ducha. Bardzo pragnalem wowczas chrztu, ale mi go nie udzielili, poniewaz nie bylem obrzezany W ogole zabronili mi zabierania glosu w sprawach Boga, ktorego nie rozumiem. Przez cale zycie przestrzegalem tego zakazu i nigdy nikogo nie pouczalem, czasami jednak popelnialem wykroczenie, bo opowiadalem to co widzialem na wlasne oczy albo o czym wiedzialem, ze jest prawdziwe i moglem prostowac nieporozumienia. Dopiero tutaj, w Rzymie, przyjalem chrzest, a Kefas z calego serca przeprosil mnie za owczesna wynioslosc. No, ale on mial w stosunku do mnie dlug wdziecznosci, poniewaz w Galilei uzyczylem mu swego osiolka, aby mogl odwiezc swoja tesciowa do Kafarnaum. Wybaczcie mi moje gadulstwo! Widze, iz zolnierze znaczaco spogladaja w niebo. Snucie wspomnien jest slabostka starych mezczyzn! Wino chyba za bardzo rozwiazalo mi jezyk!
Na prosbe mlodzienca ojciec zgodzil sie jeszcze opowiedziec, jak w Jeruzalem, w czasie naglego porywu wiatru, na wlasne oczy ujrzal malenkie jezyki ognia nad glowami uczniow Jezusa. Przyznal rowniez, ze nic podobnego juz sie wiecej nie zdarzylo, nawet w czasie jego pozniejszego chrztu, ktorego udzielil mu Kefas. W ogole na temat Ducha wiedzial niewiele i dlatego nie chcial o tym mowic.
-Niechaj czynia to ci, ktorzy wszystko wiedza najlepiej - powiedzial. - Ja nie wiem niczego pewnego, znam tylko wlasna slabosc. Mimo to niezachwianie wierze, ze kiedy ci przychylni nam ludzie zetna moja glowe dla rozslawienia imienia Chrystusa, wtedy znajde sie w jego Krolestwie badz gdziekolwiek indziej, gdzie On zechce mnie poslac. Ale jakie jest to Jego Krolestwo - tego nie wiem. Najbezpieczniej zostawic te sprawe calkowicie Jego trosce.
Razem z pania Tulia uklekli, a mlody ekwita zapamietanymi slowami blogoslawil chleb i wino jako cialo i krew Chrystusa. Przyjeli to ze lzami radosci i serdecznie sie ucalowali. Pani Tulia zapewniala, ze odczuwa wewnetrzny dreszcz, ktory uznala za przedsmak raju. Zdecydowala sie isc tam lub gdziekolwiek indziej, byle wspolna droga reka w reke z ojcem.
Pretorianie uznali, ze niczego zdroznego w tych czarach nie zauwazyli. Potem centurion jeszcze raz znaczaco spojrzal w niebo i kaszlnal. Ojciec szybko uregulowal naleznosc wlascicielowi gospody, dodajac spory napiwek, a reszte wreczyl centurionowi, by rozdzielil miedzy zolnierzy i pretorianow. Jeszcze raz przeprosil za klopoty, jakie wszystkim sprawil i poblogoslawil ich w imie Chrystusa. Centurion delikatnie zauwazyl, ze skoro polecono mu dyskrecje, to najlepiej bedzie przeprowadzic egzekucje za pomnikiem, z dala od ciekawskich.
Mlody ekwita wybuchnal nagle placzem. Powiedzial przez lzy, ze po spozyciu swietego posilku nie chce zyc dalej. Dreczy go mysl, ze w tej hwili wielu chrzescijan ginie w cyrku smiercia meczenska za Chrystusa.
Wie wytrzyma presji nadchodzacych dni. Dlatego goraco prosi centuriona, By i jemu scial glowe, pozwalajac odejsc w najdalsza i najpiekniejsza ludzka droge. Jest tak samo winny jak i inni chrzescijanie i chce otrzymac taki sam wyrok.
Zaskoczony centurion namyslal sie, czy nie przekroczy swoich ob
|
|